piątek, 19 lipca 2013

Rozdział IV

                   Czytasz = Komentujesz             




Obudziłam się zgaduję dosyć późno. Strasznie bolała mnie głowa, pamiętam tylko, że wczoraj tańczyłam na jakiejś scenie i wiem, że dużo wypiłam. Kuźwa, jak mi głowa napierdala, masakra. Dopiero teraz zorientowałam się, że nie jestem w swoim pokoju. Wstałam z łóżka i zakręciło mi się w głowie. Usiadłam i spojrzałam na mój telefon, na którym widniała godzina 13.46. Do pokoju ktoś zapukał, a ja odpowiedziałam zwykłe "proszę". Drzwi się otworzyły, a w nich stanął Liam.
- Mogę ? - zapytał
- Jasne, wejdź.
- Tu masz wodę i aspirynę na kaca - powiedział i położył wszystko na stoliku nocnym
- Dzięki. Liam gdzie ja jestem ?
- W naszym domu, nie zaszłybyście same do swojego, a i tak bym was nie puścił, jestem za was odpowiedzialny - uśmiechnął się
- Daddy - zaśmiałam się - a jak chłopaki, Dan i Nici ?
- Wszyscy oprócz Nialla jeszcze śpią, on wżera płatki, jak zawsze - przewrócił oczami chłopak i się zaśmiał - dobra, weź jeszcze odpoczywaj, ja idę.
- Nie no ja już schodzę na dół, nie chce mi się tyle leżeć.
- Ok, to czekamy na dole - powiedział Liam i wyszedł z pokoju. Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, nie było aż tak źle, za specjalnie pomalowana nie byłam więc wyciągnęłam tylko z torebki tusz do rzęs i lekko machnęłam nim rzęsy, włosy spięłam w koka i stwierdziłam, że się umyję. Zajęło mi to 15 minut, po czym znów ubrałam się we wczorajsze rzeczy i zeszłam na dół trzymając buty w ręce.
- Hej - przywitałam się z już trzema chłopakami - na dole siedział też Harry
- Siema, jak się spało ? - zapytał zielonooki
- A dobrze, ale mnie jeszcze głowa boli - oznajmiłam, aspiryna jeszcze nie zadziałała.
- Wiesz, że spałaś w moim pokoju ?
- Serio ? Kurde, sory, ale to zaraz, gdzie ty spałeś ?
- Nic się nie stało, ja ehh u Louisa na podłodze - zaśmiał się
- Wygodnie się spało ? - zapytałam z wielkim bananem na twarzy
- Powiem Ci, że całkiem wygodnie, nie licząc tego, że Lou nie miał posprzątane i spałem na jego ciuchach, zresztą, nikt nie ma posprzątane, sory za ten nieład u mnie w pokoju.
- Spoko, nie jedliście jeszcze nic ? - zapytałam trójkę chłopaków
- Ja już zjadłem jajecznicę, 4 kawałki ciasta, dwie kanapki z nutellą i teraz mam trzecią dokładkę płatków - wyszczerzył się Niall
- Człowieku gdzie ty to mieścisz ? - wywaliłam oczy, a on zaczął tylko masować swój brzuch. Przewróciłam oczami i zaczęłam wyszukiwać składników potrzebnych na zrobienie jajecznicy. Było mało jajek, więc zdecydowałam się, że pójdę do sklepu, tylko chwila, jestem na drugim końcu Glasgow, gdzie tu jest sklep?
- Chłopaki idę po jajka, tylko powiedzcie mi gdzie tu jest sklep ?
- Nie wiemy, mieszkamy w Londynie, a to jest dom naszego menagera Paula - odpowiedział Liam
No fakt, oni nie są tutejsi, zapomniałam.
- Ok ja idę poszukać jakiegoś sklepu i przy okazji wstąpię do domu po rzeczy na przebranie do Nici - powiedziałam i wyszłam, ale zanim to zrobiłam, usłyszałam krótkie "ok". Zamknęłam drzwi i tak sobie pomyślałam którędy by tu iść, żeby dotrzeć i do domu i do sklepu. Nie wiem, poszłam przed siebie i podziwiałam cuda architektury. Nigdy nie byłam w tej części Glasgow, ale coś czuję, że dużo mnie z nią połączy. Chodzi oczywiście o chłopaków, są niesamowici, a Louis jest taki słodki, kuźwa Al ty się zakochujesz, tak, znam go jeden dzień i się zakochuję.
"Tak, zakochujesz się, miłość nie ma granic, jeśli chodzi Ci o ten twój CHOLERNY czas poznania się" - znowu usłyszałam przemądrzały głosik w mojej głowie. Ale może i słuszny, może dobrze mówi. Właśnie, pozostało te "może". Tak sobie rozmyślałam i nie zauważyłam nawet, że podbiegł do mnie jakiś facet.
- Czy ty jesteś Alex Anne ? - zapytał koleś. 
- A o co chodzi ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Przy okazji podbiegło jeszcze trzech facetów innych z aparatami.
- Czy to ty byłaś wczoraj na imprezie, czy podoba Ci się któryś z chłopaków z One Direction ? Czy Liam jest twoim bratem ? - kurwa skąd oni to zaś wytrzasnęli.
Nie odpowiadałam na żadne pytania, tylko zaczęłam uciekać, a oni biegli za mną. Mijałam jakieś nieznane uliczki, parki i zabudowania, aż w końcu poznałam jedną knajpkę - Nando's. Zobaczyłam, że nikt za mną już nie biegnie, więc zdyszana zaczęłam iść. Szłam już znaną mi uliczką do domu, dotarłam tam po 10 minutach, wchodząc rzuciłam torebkę gdzieś na garderobę,  przebrałam się, zabrałam ciuchy dla Nici i wyszłam z domu. Wstąpiłam jeszcze do sklepu po jajka na jajecznicę, bo po takim kacu to nie sądzę, żeby ktokolwiek zrobił śniadanie. Będąc obok Nando's zastanawiałam się jak iść do chłopaków.

*oczami Louisa*

Obudziłem się z mega kacem, na stoliku nocnym leżała już aspiryna i szklanka wody, więc wziąłem szybko tabletkę do ust i popiłem ją wodą. Słyszałem na dole jakieś szmery, ale żądnego śmiechu co było dziwne. Wstałem z łóżka, trochę się zachwiałem i poszedłem do łazienki, żeby się umyć. Po kąpieli wybrałem sobie ciuchy czyli biały t-shirt w granatowe paski i czerwone spodenki do kolan. Głowa mnie już nie bolała, jakbym nie miał w ogóle kaca. Zszedłem na dół gdzie wszyscy trzymali telefony. W pokoju panowała grobowa cisza, tylko Liam, gdy mnie odwrócił, powiedział, że Alex zniknęła. Szybko pobiegłem po swój telefon, przepisałem jej numer od Nici i zacząłem dzwonić, NIC. Nie odbierała. 
- Kiedy zniknęła ? - zapytałem z troską. Strasznie podoba mi się Alex, jest taka inna niż wszystkie dziewczyny, które poznałem do tej pory, one leciały tylko na sławę i kasę, a Al..jest taka naturalna, jest sobą, nikogo nie udaje. Skąd to wiem? Po jej zachowaniu. Nie próbuje pokazywać kogoś kim nie jest. Jest taka jak ja. Kocham tą dziewczynę mimo iż znamy się tylko jeden dzień. Wiecie jak to się nazywa? Miłość od pierwszego wejrzenia. Dokładnie tak miałem jak na nią wtedy wpadłem. Takie motylki w brzuchu, jej uśmiech, jak na mnie spojrzała, jej oczy w których utonąłem. Jej ręce, gdy jej pomagałem wstać, które chciałbym trzymać przez całe życie, żeby mi nigdy nie uciekła, żeby była obok mnie, nie wiem co bym bez niej zrobił. Wczoraj gdy tańczyła na tej scenie, zdałem sobie sprawę, że jest dla mnie jak narkotyk, powoli się od niej uzależniam. Tylko nie wiem czy ona czuje to samo, nie wiem, niestety...
- Ok.14 wyszła po jajka do sklepu i do domu po ciuchy dla niej i Nici. I..i do tej pory nie wróciła - powiedział Harry i spróbował jeszcze raz zadzwonić do niej, a ja ciągle miałem wybieranie numeru, nie przestawałem próbować dzwonić. Spojrzałem na godzinę, była 18.56.
- Ale może jest w domu ? - zaproponowałem
- Podjechałem z Liam'em i Dan pod jej dom, dzwoniliśmy, ale nikt nie otwierał drzwi, jeździliśmy też po okolicy i nigdzie jej nie widzieliśmy - powiedziała załamana Nici. Zayn cały czas siedział obok niej i pocieszał.
- To ja idę jej szukać, zadzwońcie gdyby się pojawiła w domu, albo gdzieś w okolicy - powiedziałem, ubrałem szybko buty i wybiegłem z domu. Zacząłem wołać, ale nie otrzymywałem żadnej odpowiedzi, słyszałem tylko śpiew ptaków, bo główna ulica była daleko od nas. Wołałem, cały czas wołałem, wyszedłem na główną ulicę i wyszukiwałem jej sylwetki, pytałem się ludzi czy ją widzieli, jakieś fanki chciały autografy, ale nie zważałem na to. Szukałem mojej małej Alex. Co ja gadam? Tomlinson za bardzo się rozpędzasz. Po raz kolejny wykrzyknąłem jej imię, ale nic, żadnej odpowiedzi, tylko uliczny gwar. Zacząłem biec i szukałem jej na jakichś nieznanych osiedlach. Niestety na marne. Nigdzie jej nie było, nigdzie. Postanowiłem, że jeszcze raz pobiegnę na nasze osiedle, a jeśli się nie uda, zadzwonię na policję. Po 15 minutach znalazłem się w okolicach naszego domu, szukałem jej, ale znowu nic. Zadzwoniłem jeszcze do chłopaków czy jest w domu i miałem nadzieję, że odpowiedzą "tak", jednak się pomyliłem. Spojrzałem na zegarek w telefonie, było już przed 20. Zdecydowałem się zadzwonić na policję. Wybierałem właśnie ich numer, kiedy zobaczyłem idącą przy piaskownicy Alex. Szybko się rozłączyłem, bo facet już odebrał i zacząłem biec w jej stronę. Była sama. Usiadła na ławce i patrzała na bawiące się jeszcze niektóre dzieci. W pewnym momencie spojrzała na mnie.
- Louis jak dobrze że jesteś - powiedziała i się do mnie przytuliła. Chciałbym trwać w tym uścisku wiecznie. Czułem, że była roztrzęsiona. Odsunąłem się od niej.
- Alex co się dzieje, cała się trzęsiesz ? - zapytałem. 
- No bo mnie cały czas prześladują jacyś czterej faceci, dwa razy chcieli mnie zaciągnąć do swojego samochodu. Raz im się wyrwałam, a drugi raz mnie wzięli w czterech i wsadzili na tylne siedzenia. Stanęli do sklepu więc im uciekłam - powiedziała i się rozpłakała - Louis boję się - wtuliła się we mnie, a ja pogłaskałem ją po głowie i ucałowałem w jej czubek.
- Ciii nie płacz, już jesteś bezpieczna - mówiłem, żeby ją uspokoić - pamiętasz ich twarze ?
- Nie, byli w maskach, ale to byli paparazzi, wypytywali się o was, nic im nie powiedziałam to mnie chcieli porwać.
- Choć, wrócimy do domu, nie płacz, wszystko będzie dobrze mała - mówiłem i nie wypuszczałem jej z objęć. Wybrałem tylko szybko numer do Hazzy.
- Znalazłeś ją ? 
- Tak, idziemy do domu - powiedziałem i się rozłączyłem.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu, weszliśmy i wszyscy rzucili się na Alex, a ja byłem wściekły, wściekły na tych ludzi, na paparazzi. Racja, nie są przeze mnie lubiani, ale teraz to grubo przecholowali. Alex poszła się położyć, nawet nie wiem do którego pokoju, a wszyscy usiedli i pytali co się stało. Widzieli, że Al była zapłakana.
- Chcieli ją porwać - powiedziałem. Wytrzeszczyli swoje gały i czekali na moje następne słowa.
- Kto to był ? - zapytał Zayn
- Mówiła, że paparazzi, chcieli od niej wyciągnąć jakieś info, ale nic im nie powiedziała, dlatego chcieli ją zaciągnąć do samochodu. Raz jej się udało wyrwać, a drugi raz w czterech ją złapali, wpakowali do auta i stanęli gdzieś do sklepu, to im uciekła. Ja pozabijam tych dupków.
- Pojebało ich ?! - prawie krzyknęli Harry i Niall równocześnie. Nie odpowiedziałem na to, ale razem zdecydowaliśmy się zadzwonić do Paula. Wiemy co robić w takich sprawach, ale lepiej się upewnić. 
Zadzwonił Liam, jako daddy. Długo z nim rozmawiał, a my siedzieliśmy w ciszy. 
- Jak ją znalazłeś ? - zapytała cicho Nici
- Siedziała na ławce w parku, cała się trzęsła - odpowiedziałem.
- Paul powiedział, że mamy jutro do niego wpaść i wszystko opowiedzieć. Wszyscy, włącznie z Al, Nici i Dan.
- Ok - odpowiedzieliśmy i ruszyliśmy do swoich pokoi.
Wszedłem do siebie i zobaczyłem Alex śpiącą na jednej stronie mojego łóżka. Wyglądała tak słodko, że nie umiałem się powstrzymać i zrobiłem jej zdjęcie po czym wylądowało ono na mojej tapecie. 

_________________________________________________________________

Jest czwarty, jak myślicie, co się wydarzy w następnych dniach ? :)
22 lipca dodam następny, bo mam zawalony tydzień ;)

Zapraszam również na tego bloga z opowiadaniem o 1D :


http://1d-for-ever.blogspot.com





                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz