wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział I

Glasgow wieczorem wygląda pięknie, noc wspaniale ścieli ciemną płachtą tutejsze ulice, które wyglądają jak z bajki. Lato tutaj daje się we znaki, nie tak mocno, ale przynajmniej mocniej niż w Londynie. Za to ta ciemna płachta oświetlona jest milionami migających, małych światełek - gwiazd. Na tle nich znajduje się jeden duży, świecący obiekt, który pozna nawet małe dziecko - księżyc. Idę właśnie jedną z uliczek, na których nie widać żywej duszy, wiadomo jest po godzinie pierwszej. Od czasu do czasu przejedzie tędy jakiś samochód, ale tak to można powiedzieć, że o tej godzinie to miasto jest hmm...uśpione? Szłam właśnie alejką w stronę mojego domu i wielu innych domów i myślałam nad moją przyszłością. Czemu kurde nie mogę zobaczyć mojej przyszłości na taśmie filmowej, wtedy wszystko byłoby o wiele prostsze, a tu dupa. 
Weszłam do domu cicho, bo moi rodzice najwyraźniej już śpią, ale co ja się przejmuje. Nie interesują się mną od dziecka, wyjeżdżają na te swoje bale, gale i urodzinki do znajomych na koniec świata, pozostawiając mnie samą. Nie...nie jestem sama. Mam Nicole, moją naj, która zawsze mnie pocieszy, wesprze, pożartuje, powariuje no i ogólnie to jest szalenie szaloną osóbką.
Kocham ją jak siostrę, której nie mam. Szkoły nie mam zamiaru już innej wybierać i cudować z nauką, bo przyznaję, nie lubię się uczyć. Położyłam klucze na garderobie, znajdującej się w przedpokoju, ściągnęłam buty i udałam się w stronę mojego pokoju, który był na pierwszym piętrze. Weszłam przez otwarte drzwi i włączyłam laptopa. Na portalach społecznościowych typu fb, tt i takie tam inne nic się nie działo, więc wyłączyłam mojego kochanego lapka, ubrałam się w piżamę i poszłam spać.

*RANO*

- Alex wstawaj, pito mała obudź się, idziemy na miasto, wstawaj debilu, wstawaj ! - krzyczała, skacząc na łóżku Nici, skąd ona ma tyle energii rano.
- Kuźwa debilu spieprzaj z mojego łoża - powiedziałam zaspana
- Dobra, naszykuje Ci już ubrania i zrobie śniadanie księżniczko, ale wstań ! - krzyknęła
- Dobra, ale migaj na dół robić mi śniadanie - powiedziałam i wstałam z łóżka, a ona wyleciała jak poparzona z pokoju na dół, do kuchni. Wybrałam sobie ciuchy i weszłam do łazienki. Dzienna toaletka zajęła mi ok. 15 minut i zeszłam na dół, bo zachciało mi się już teraz iść na miasto, ZAKUPY - jedno z moich ukochanych słów.
- No jesteś, jedz i się zbieraj mała - powiedziała Nici i podała mi miskę w płatkami czekoladowymi, a obok jajecznicę z chlebem.
- No się wysiliłaś.
- Miałam Ci dać tylko płatki, ale mi się strasznie nudziło, a twoich rodziców nie ma, zostawili kartkę w jadalni, będą za trzy dni - powiedziała, ale jakoś mnie to nie uraziło, od dziecka tak mnie zostawiają, albo samą, albo z opiekunką jak byłam mała mnie zostawiali.
- Ok to wbijamy do klubu wieczorem, do "Night Club" - zaproponowałam
- O tym samym pomyślałam ! - zawołała tryumfalnie
- No na stówe - powiedziałam, a w międzyczasie jadłam swoje płatki.
Zjadłam śniadanie, ubrałam buty, wrzuciłam do torebki wszystko co potrzebne i wyszłam z domu wcześniej zamykając drzwi na klucz.

*2 godziny później*
- Nici chodź na kawę do Starbucks'a
- No dobra, chodź i potem wychodzimy, bo nie mam gdzie już toreb włożyć - tak, kupiłyśmy dużo, ale moich rodziców nie ma, a jedyne co robią, to przesyłają mi na konto kase i nic więcej, zresztą mi to jest na rękę. Doszłyśmy do stoiska z kawą, a ja poszłam zamówić. Po drodze wpadł na mnie jakiś chłopak z kawami i jedną na mnie wylał, a druga poleciała na jakiegoś starszego gostka. Za nim jeden z chłopaków się śmiał.
- No dzięki - powiedziałam zdenerwowana
- Jezusie przepraszam, nie zauważyłem Cię - tłumaczył się - czekaj, pomogę Ci
- Nie dzięki, pójdę już - powiedziałam i dopiero teraz spojrzałam na chłopaka i w jego niebieskie paczadła. Nie powiem, bo przystojny to on był. Miał piękne oczy, zatonęłam w nich, a on uśmiechnął się do mnie słodko i pomógł mi wstać.
- Jestem Louis - powiedział podał mi rękę i znowu się tak uśmiechnął.
- Alex - powiedziałam i odwzajemniłam gest
- Może usiądziesz z nami ? - zapytał i wskazał stolik gdzie czwórka chłopaków na nas patrzała.
- To twoi przyjaciele ? - zapytałam - dziwnie się na nas gapią - zaśmiałam się
- Taa to norma - zaśmiał się
- Sory, ale jestem tu z przyjaciółką - pokazałam stolik przy którym siedziała Nici z torbami pełnymi ciuchów
- Aha, to może się gdzieś dzisiaj umówimy w siódemkę co ? - zaproponował
- Wiesz co, wybieramy się dzisiaj z Nici do "Night Club" wieczorem, chodźcie z nami.
- Ok, przyjedziemy po was, o 20 ? - zapytał Louis
- Jasne to o 20 - powiedziałam i już odchodziłam, gdy on złapał mnie za nadgarstek
- A gdzie mamy podjechać ? - zaczął się śmiać, no tak, nie podałam mu adresu.
- ulica Filpark/12.
- Ok, będziemy, narazie - krzyknął na odchodne.

_________________________________________________________________

JEST PIERWSZY ROZDZIAŁ, CO O NIM POWIECIE ? PAMIĘTAJCIE CZYTASZ = KOMENTUJESZ, TAKA ZASADA :) A OTO STROJE DZIEWCZYN

                                    ALEX                                       NICOLE


CZYTASZ = KOMENTUJESZ :*


1 komentarz: